I chyba dobrze będzie na tych kwietnych zauroczeniach się skupić. Zapraszam więc do obejrzenia kilku zdjęć, jakie ze sobą przywiozłam do domu :)
W lesie przylaszczki ...
zawilce...
ziarnopłon wiosenny...
Te niebieskie kwiatuszki to cebulica syberyjska (trująca)...
A tu miodunka pstra o bardzo ładnych, nakrapianych listkach...
Wciąż jeszcze kwitną szafirki, moje ukochane wiosenne kwiatki...
I jasnota purpurowa...
Spotkałam też fiołki...
frędzelkowaty podbiał:
A w ogródkach róż...
biel...
wanilia...
niebieskie akcenty...
Na łodygach róż rozwijają się listki...
Inne krzewy też już obudziły się z zimowego snu...
Gorliwe pszczoły opuszczają pasiekę...
Tylko patrzeć jak w sadzie zakwitną owocowe drzewa. Tak wygląda teraz grusza...
Inne drzewa i krzewy też bajeczne...
Ptasie trele morele rozlegają się od świtu do zmierzchu. Kosy kocham najbardziej! Ten dał się podejść dość blisko. Ciekawe, czym zaskarbiłam sobie jego zaufanie...
A teraz mi powiedzcie, jak do tego wszystkiego mają się moje zimowe miechunki?! Dłubię je mozolnie, powolutku schodząc w dół. Rozpoczęłam dwie środkowe. I choć mam ochotę na coś wiosennego, konsekwentnie zmierzam do finału :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie i bardzo wiosennie :)